Edward Tomiński patron Zespołu Szkół w Buczu – zarys życiorysu.
Edward Tomiński, syn Jana i Marianny, urodził się 11 października 1904r. w Siedlcu, w powiecie wolsztyńskim, jako przedostatni z ośmiorga rodzeństwa. Jego ojciec był rolnikiem kołodziejem. Rodzina Edwarda odznaczała się pracowitością, oszczędnością i dumą ze swojego pochodzenia społecznego. Najstarszy brat Edwarda Tomińskiego, Stanisław, zginął podczas I wojny światowej. Z ośmiorga rodzeństwa Edward i Jan zostali nauczycielami, a Józef inżynierem rolnictwa. W tej rodzinie były także córki: najstarsza Bronisława, prowadziła dom na posadach nauczycielskich bratu Edwardowi, Zofia, zmarła w wieku dziecięcym, Franciszkai Barbara- osoby samotne, które pracowały, aby pomóc w kształceniu braci, Jadwiga- założyła własną rodzinę i pozostała na gospodarstwie w Siedlcu.
Edward Tomiński ukończył niemiecką szkołę podstawową w Siedlcu w 1919r., a następniew latach 1920 – 1925 pobierał naukę w męskim Państwowym Seminarium Nauczycielskim w Wolsztynie. W 1927r. pełnił czynną służbę wojskową w 55 Poznańskim Pułku Piechoty w Lesznie. W latach 1927 – 1928 uczęszczał do Szkoły Podchorążych w Śremie, a później w okresach wakacyjnych brał udział w kilkutygodniowych ćwiczeniach wojskowych w Lesznie, Chełmnie, Grudziądzu, Zambrowie.
W roku 1930 otrzymał nominację na podporucznika rezerwy.
Jako nauczyciel nie zakończył edukacji na Seminarium Nauczycielskim. Dokształcał się na różnego rodzaju kursach:
- w 1929r. ukończył w Wolsztynie kurs fizyko – chemiczny,
- w 1931r. kurs robót ręcznych i rysunku w Lesznie,
- w listopadzie 1931r. zdał egzamin kwalifikacyjny zawodu i otrzymał nominację na nauczyciela o stałym stażu zawodowym,
- w 1933r. ukończył kurs programowo – ustrojowy w Wolsztynie,
- w 1935r. kurs z przyrody żywej i martwej, geografii oraz zajęć praktycznych w Lesznie.
Jego praca pedagogiczna nie od razu związana była z Sączkowem. Najpierw skierowany został na posadę nauczycielską do Buku koło Grodziska. Było to w latach 1925 – 1926. Następnie pracował w Wilanowie koło Śmigla ( wrzesień 1926 – kwiecień 1927r.), a później przez dwa lata ( 1928 – 1930) w Jastrzębiu w powiecie bydgoskim. W 1930 r. Edward Tomiński pojawił się w Buczu, gdzie przez dwa lata był nauczycielem, a oprócz tego prowadził agencję pocztowo – telegraficzną. Dla jednej osoby trudno było pogodzić obowiązki nauczyciela i prowadzącego wspomnianą agencję. Odbiór poczty, rozesłanie listonoszy, obsługa centrali telefonicznej kolidowały z pracą z dziećmi klasie, dlatego na własną prośbę w 1932r. przeniesiony został do Sączkowa, a pan Handke w drodze zamiany do Bucza. Agencję pocztową w Buczu zaczęła prowadzić krewna pana Handke- Ludmiła Jazdończyk
W Sączkowie pan Edward Tomiński pozostał kierownikiem szkoły do wybuchu II wojny światowej. W 1938r. odznaczono go brązowym medalem za długoletnią pracę i służbę.
O przebiegu pracy Pana Tomińskiego dowiadujemy się z kroniki szkolnej, która jest skarbnicą wiedzy o szkole, nauczycielu i wiosce, w której przyszło mu żyć i pracować. Wyłania się z tego tekstu człowiek niezwykle pracowity, mądry, wspaniały organizator i polityk, a także pedagog umiejący cenić i bronić godności nauczyciela.
Druga Rzeczpospolita była kuźnią patriotyzmu, który kształtowany był przez dom rodzinnyi szkołę. Każdego roku w Sączkowie obchodzono rocznice odzyskania niepodległości 11 listopada oraz uchwalenia konstytucji 3 maja w połączeniu z mszą za Ojczyznę, pochodem, występami dzieci i przemówieniem nauczyciela. Uroczyście obchodzono 19 marca – imieniny marszałka Józefa Piłsudskiego, a po jego zgonie rocznice śmierci. Nie mniej uroczyście świętowano imieniny prezydenta Ignacego Mościckiego.
Edward Tomiński prowadził aktywną działalność społeczną, a mianowicie:
- od 1933 r. przewodniczył Związkowi Strzeleckiemu, liczącemu 28 osób,
- prezesował Ochotniczej Straży Pożarnej w Sączkowie,
- był członkiem Rady Sołeckiej i Rady Szkoły.
Edward Tomiński odnotowywał w kronice wszelkie ważniejsze wydarzenia mające miejscew Sączkowie, takie jak:
- zamach bombowy na jednego z mieszkańców,
- wybór wójta i posła do sejmu,
- pożar domu dla ubogich (dawniejszej szkoły),
- pogrzeb uczennicy i najstarszego opiekuna szkoły,
- wybory sołtysów,
- wybory do Rady Gromadzkiej,
- wszystkie konferencje nauczycieli i tematy referatów oraz przeprowadzonych lekcji pokazowych,
- wizytacje inspektorów,
- badania dzieci przez lekarza powiatowego,
- wycieczki szkolne,
- wiejskie dożynki,
- zgon i pogrzeb Józefa Piłsudskiego,
- śmierć papieża Piusa XI i wybór jego następcy,
- ćwiczenia obrony przeciwlotniczej w 1938r.,
- postawy polityczne mieszkańców wsi,
- ilość przyjętych i kończących szkołę dzieci.
W listopadzie 1933r. rozpoczął prowadzenie trzyletniego kursu oświaty pozaszkolnej dla młodzieży, na który przez trzy kolejne zimy uczęszczało 30 osób dwa, trzy, a w końcowym okresie cztery razy w tygodniu po 3 godziny. Z kursantów Edward Tomiński utworzył zespół muzyczny, w którym uczył młodzież gry na skrzypcach, a później w utworzonej orkiestrze przygrywał im dla zachęty na bandonii i bębnie. W kwietniu 1937r. zakończono kurs wieczorowy, a dwoje kursantów zdało eksternistycznie egzamin 7- klasowej szkoły podstawowej w Lesznie. Nagrodą dla wszystkich była dwudniowa wycieczka rowerowa do Poznania, oczywiście zorganizowana i przeprowadzona przez Edwarda Tomińskiego. Podobnych wycieczek było znacznie więcej. Większość z nich organizowano po najbliższej okolicy, aby dzieci mogły poznać swoją „małą Ojczyznę”, aby mogłyby być dumne z miejsca, gdzie żyjąi spędzają wolny czas. Jak widać z powyższego opisu młodzież nie miała czasu na nudę, a to za sprawą szczególnej aktywności jednego wiejskiego nauczyciela.
Żadne letnie wakacje nie były dla nauczyciela czasem bezczynnym. Edward Tomiński zajmował się remontami izby lekcyjnej, boiska dla dzieci, mieszkania nauczyciela. Dbało szkolny ogród, pasiekę, organizował kursy przedmiotowe i wyjeżdżał na wspomniane już kilkutygodniowe szkolenia wojskowe.
Umiał dobrze gospodarować każdym groszem. Pieniądze na remonty zdobywał sprzedając na licytacji wycofane z użycia sprzęty, a nawet wycięte stare drzewa czy kamienie z rozebranej studni. Jeśli brakowało mu środków na wykonawcę robót, sam malował pomieszczenia, murował i wykonywał prace stolarskie, nie szczędząc własnych oszczędności. Tak zapisał w wakacje 1935r.: „ w rezultacie jednak poniosłem osobiście pewne straty, a przede wszystkim to, że przy pracach tych, które zresztą były dobrowolne z mojej strony, ale ze względu na pewne okoliczności konieczne – podźwigałem się i z tej przyczyny kilka dni przeleżałem w łóżku, pokaleczyłem ręce, z czego jedno było odbiciem okostnej”. Gdy niektórzy we wsi szemrali na „niepotrzebne prace i stratę pieniędzy” Edward Tomiński napisał:„ Aby udowodnić, że tak nie jest, mam w zamiarze wykonać szereg innych zmian, przede wszystkim w mieszkaniu dla nauczyciela przy minimalnych wydatkach, a potem niezwłocznie prosić władze szkolne o przeniesienie na inną, równorzędną posadę nauczycielską, dając temu samemu do zrozumienia, że nauczyciel ma prawo do życia w warunkach na wyższym poziomie kulturalnym, co jednak nie jest wynikiem osobistych zachcianek”.
Jak wspomina jeden z byłych jego wychowanków, pan Tomiński zawsze przychodził do pracy w garniturze, pod krawatem, był wymagający i dokładny. Fascynowała go technika, miał samochód, jeździł motorem. Na strychu szkolnym zorganizował pracownię techniczną, tokarnię, a w wolnym pokoju ciemnię fotograficzną. Fotografia go fascynowała. Lubił uwieczniać życie i pracę rolników na wsi, stąd mamy zdjęcia ze żniw, prac jesiennych przy wykopkach, młóceniu, itp. (zdjęcia wykonane przez pana Tomińskiego, ocalałe z zawieruchy wojennej, zostały zgłoszone przez jego bratanka w roku 1980 do „Konkursu Fotografii Wsi Polskiej”, zorganizowanego przez prasę rolniczą. Zdjęciom tym przyznano III miejsce w konkursie. Materiał zdjęciowy wykorzystano później na wystawie wsi polskiej zorganizowanej w Warszawie). Pan Tomiński zdjęcia aparatem z samowyzwalaczem wykonywał i wywoływał sam, na fotografiach zawsze stał z boku, tak jakby dopiero podbiegł. Ze zdjęć, które się zachowały, patrzy na nas niezwykle przystojny, młody mężczyzna o urodzie amanta filmowego. W chwili śmierci miał 35 lat. Pytany przez bliskich, dlaczego nie zakłada rodziny, zwykle odpowiadał, znając doskonale sytuację polityczną w Europie, że i tak będzie wojna, a on jako wojskowy i Polak będzie brał w niej udział i nie chciałby zostawić samymi żony i dzieci. Czyżby jakieś przeczucie przyszłych losów? Wiosną 1939r. zdołał jeszcze zebrać wraz z podopiecznymi pieniądze na aparat radiowy dla szkoły, ale wojna przerwała mu wszystkie plany i życie…
Jak wyglądało pożegnanie pana Tomińskiego z Sączkowem? Według relacji pani Marii Chałupki, bratanicy Edwarda Tomińskiego, która przyjeżdżała do Sączkowa na wakacje i była tam również w sierpniu 1939r. (miała wówczas 12 lat), wujek otrzymał kartę mobilizacyjną w sierpniu 1939r. Przed wyjazdem kontaktował się ze Stefanem Rysmannem- nauczycielem z Bronikowa oraz Władysławem Żakiem- nauczycielem z Kościana. Najprawdopodobniej umawiał się z nimi w sprawie wyjazdu, gdyż oni też byli oficerami rezerwy. Sam dzień wyjazdu nastąpił 30 sierpnia. Przed szkołą zgromadzili się uczniowie pana Tomińskiego z kwiatami, bratanica Maria oraz siostra Edwarda, która nałożyła bratu medalik na szyję i pożegnała się z nim. Pani Maria Chałupka tak wspomina: „Mało słów, mało słów. Uściskał mnie, pocałował w czoło i powiedział – pozdrów mamę i tatę! Następnie wsiadł na rower i odjechał”. Rodzina nie otrzymywała od Edwarda żadnych listów. Tylko od znajomych najbliżsi dowiedzieli się, że przebywał w obozie przejściowym w Starobielsku, skąd „ gdzieś” go wywieziono razem z innymi oficerami. Byli wśród nich wspomniani koledzy, z którymi umawiał się przed wyjazdem ze Sączkowa. Ostatnim śladem i dowodem, że żyje był list Władysława Żaka do rodziny, że jadą wraz z Tomińskim i Rysmannem w nieznanym im kierunku, są w kijowskim szpitalu, bo podczas transportu się rozchorowali. Co się stało później? Co Edward Tomiński myślał w ostatniej chwili życia? Czy szedł na śmierć spokojnie? Czy protestował? Możemy się tylko domyślać. Jedno jest pewne – zginął od strzału w tył głowy w Charkowie wiosną 1940r. Pochowano go w zbiorowej mogile, na której posadzono las, a zbrodnię zakryto maską milczenia. Dlaczego zamordowano Edwarda, jego kolegów i wielu innych Polaków? Dlatego, że byli oficerami, nauczycielami, ludźmi wykształconymi, światłymi, którzy mógliby w przyszłości działać na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego.
Regina Kubiak
Źródła:
W. Górna, Nasz nauczyciel, Wyd. GOK, Przemęt 2010.
Relacja ustna W. Górnej, autorki książki pt. „Nasz nauczyciel”.
Relacja ustna M. Chałupki, bratanicy Edwarda Tomińskiego.